Bradbury to zawodnik, który miał najwięcej „szczęścia” w historii tego sportu. W ćwierćfinale ukończył wyścig na miejscu trzecim (premiuje się tylko dwa najlepsze wyniki), ale po dyskwalifikacji Marca Gagnona dostał się do półfinału. Tam na jedno okrążenie do końca zajmował piątą lokatę, ale kraksa trzech spośród czterech prowadzących zawodników pozwoliła mu wejść do finału z drugiego miejsca.
W finale jechał na ostatnim miejscu, tracąc do prowadzącej grupy kilkanaście metrów, ale na ostatnim wirażu cały peleton wywrócił się z powodu błędu lidera, a Australijczyk spokojnie minął metę na pierwszym miejscu. Był to pierwszy złoty medal dla Australii i pierwsze mistrzostwo olimpijskie kraju z półkuli południowej. Faworyt Ohno najszybciej podniósł się z lodu i wślizgnął się na metę tuż przed trzecim Turcottem.