Katastrofa górnicza w kopalni Donnersmarckhütte
Katastrofa górnicza w kopalni Donnersmarckhütte – katastrofa, do której doszło 10 stycznia 1923 roku na terenie kopalni węgla Donnersmarckhütte znajdującej się w Mikulczycach, ówcześnie w granicach Republiki Weimarskiej. W wyniku awarii lokomotywy kolei dołowej doszło do pożaru podziemnego wyrobiska, w którym śmierć poniosło 45 górników.
Pomnik ofiar katastrofy na dawnym cmentarzu w Mikulczycach (2023) | |
Państwo | |
---|---|
Miejsce | |
Rodzaj zdarzenia |
katastrofa górnicza (pożar wyrobiska) |
Data |
10 stycznia 1923 |
Godzina |
19:30 |
Ofiary śmiertelne |
45 osób |
Ranni |
2 lub 3 osoby |
Położenie na mapie Zabrza | |
Położenie na mapie Rzeszy Niemieckiej | |
50°20′47,4″N 18°48′13,0″E/50,346500 18,803611 |
Tło historyczne
edytujPoczątki wydobycia węgla kamiennego na obszarze wsi Mikulczyce (niem. Mikultschütz) we wschodniej części Górnego Śląska i Królestwa Prus sięgają lat 70. XIX wieku[1]. Po wcześniej przeprowadzonych badaniach geologicznych wytyczono wówczas na tym terenie pola górnicze „Zabrze”, „Neue Abwehr”, „Deutsch Lothringen”, „Jungfrau Metz” i „Saargemünd”[2], które w 1873 roku stały się częścią majątku koncernu Donnersmarckhütte AG, do którego należała m.in. huta żelaza w Zabrzu[1]. W 1901 roku rozpoczęto drążenie szybów „Adolf” i „Elisabeth”, wykorzystując innowacyjne jak na owe czasy rozwiązania techniczne, np. mrożenie warstw górotworu[1]. Dwa lata później rozpoczęto eksploatację pola „Neue Abwehr”, zaś 22 sierpnia 1906 roku oficjalnie uruchomiono kopalnię węgla kamiennego o nazwie Donnersmarckhüttegrube (pol. tłum. „Kopalnia Huty Donnersmarcka”[1])[2].
Kopalnia w języku potocznym, ale także w publikacjach prasowych oraz materiałach i dokumentach koncernu, często była określana mianem Abwehrgrube pochodzącym od nazwy pierwszego eksploatowanego pola górniczego[3]. Nazwę tę oficjalnie wprowadzono jednak dopiero w 1927 roku, kiedy zakład został przejęty przez gwarectwo Castellengo-Abwehr będące współwłasnością Donnersmarcków i Ballestremów[3][2].
Przebieg katastrofy
edytujWieczorem w środę 10 stycznia 1923 roku, między godziną 19:30 a 20:00 na głębokości 282 m pod ziemią w pokładzie „Hugo” doszło do awarii napędzanej benzolem lub benzyną lokomotywy kolei podziemnej[4]. W trakcie jazdy w maszynie pękła śruba, której fragmenty uszkodziły łożysko wału korbowego, wskutek czego tłok wypadł z cylindra, uszkadzając przewód łączący napęd ze zbiornikiem paliwa. To z kolei doprowadziło do wycieku paliwa, a następnie jego eksplozji[4]. Spowodowało to wybuch pożaru, który ze względu na uszkodzenie rurociągu transportującego sprężone powietrze był dodatkowo podsycany i bardzo szybko się rozprzestrzeniał, obejmując kolejne korytarze kopalni[4]. W następstwie pożaru drewniana obudowa wyrobiska szybko uległa zawaleniu[4]. Fedrujący w rejonie zdarzenia górnicy uciekali nieużytkowaną pochylnią łączącą pokłady 280 i 380, jednak była ona częściowo przysypana i wymagała udrożnienia[4].
Akcja ratunkowa
edytujNatychmiast po zdarzeniu rozpoczęła się akcja z udziałem ratowników górniczych, strażaków oraz z zaangażowaniem miejscowych szpitali i lecznic[5]. Według różnych doniesień prasowych jeden z górników opuścił wyrobiska o własnych siłach, a dwaj zostali wydobyci podczas akcji ratunkowej bądź też dwóch górników uratowało się dzięki dotarciu do tamy wentylacyjnej tuż przed jej zamknięciem w celu zatrzymania rozprzestrzeniania się pożaru[5].
Początkowo podjęto próby ugaszenia pożaru. Wkrótce jednak kierownictwo kopalni oraz rzeczoznawcy uznali, że ze względu na okoliczności żaden z poszukiwanych górników nie mógł przeżyć wypadku[5]. W sobotę 13 stycznia górnośląska prasa (m.in. „Katolik” i „Der oberschlesische Wanderer”) opublikowała listę ofiar katastrofy[5]. Początkowo podawano liczbę 43, 45 lub 46 ofiar[6]. Ostatecznie potwierdzono śmierć 45 osób[7]. Pierwsze trzy ciała górników wydobyto na powierzchnię w niedzielę 14 stycznia, jednak po kilku dniach akcję przerwano ze względu na wciąż trwający pożar zagrażający ratownikom. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia, ale też, aby móc wznowić wydobycie w kopalni, rejon pożaru zabezpieczono tamami pożarowymi[5].
Pomoc pieniężną dla wdów i sierot po zmarłych górnikach przekazali m.in. biskup wrocławski Adolf Bertram, prezydent Rzeszy Friedrich Ebert, kanclerz Wilhelm Cuno, a także koncern Donnersmarckhütte AG[8].
31 stycznia 1923 roku, dokładnie 3 tygodnie po tragedii w Mikulczycach, doszło do kolejnej katastrofy w górnośląskim górnictwie – w wyniku wybuchu gazu i pyłu węglowego w kopalni Heinitz w pobliskim Rozbarku zginęło 145 górników[8].
Pogrzeby i upamiętnienie ofiar
edytuj17 stycznia odbyły się pogrzeby pierwszych trzech ofiar, których ciała udało się wydobyć z kopalni: Franza Boretzkiego i Franza Lukoschka z Mikulczyc oraz Emanuela Hutki z Wieszowy[9]. Dopiero po półtora roku, w drugiej połowie sierpnia 1924 roku, możliwe było zejście w miejsce katastrofy w celu wydobycia zwłok kolejnych ofiar. Do 29 sierpnia udało się wydobyć łącznie 19 ciał; do pozostałych dostęp uniemożliwiło powstałe w trakcie pożaru zawalisko[10]. 30 sierpnia odbył się uroczysty pogrzeb zmarłych górników, który rozpoczął się w kopalnianej cechowni. Ich ciała zostały złożone w zbiorowej mogile na cmentarzu przy obecnej ul. Gabrieli Zapolskiej w Zabrzu-Mikulczycach (zlikwidowanym w latach 50. XX wieku[11])[12].
W 1925 roku przy mogile na mikulczyckim cmentarzu ustawiono pomnik upamiętniający ofiary katastrofy, składający się z pomalowanych na czarno płyt z piaskowca, z krzyżem z figurą Chrystusa w części centralnej oraz tablicami z nazwiskami dwudziestu siedmiu poległych górników i symbolami kupli po bokach[13]. Prawdopodobnie krótko po II wojnie światowej pomnik został uszkodzony – inskrypcja w języku niemieckim informująca o katastrofie oraz niemiecko brzmiące imiona ofiar zostały skute[14]. W 2021 roku pomnik został odrestaurowany, na szklanych przeźroczystych płytach odtworzono imiona górników, ich szczątki zaś ekshumowano i przeniesiono na cmentarz komunalny przy ul. Pokoju w Zabrzu[15].
Również w 1925 roku, w okolicy folwarku Wesoła (niem. Vorwerk Wesolla) znajdującego się między Mikulczycami a Rokitnicą, nad orientacyjnym miejscem katastrofy ustawiono obelisk o wysokości ok. 2 m upamiętniający ofiary, których ciał nie udało się wydobyć na powierzchnię (18 osób)[16]. W ramach akcji „odniemczania” Górnego Śląska z niego również usunięto napisy w tym języku[16]. Po wojnie w miejscu folwarku działał PGR Wesoła, a znajdujący się na uboczu pomnik przez lata pozostawał zapomniany. Współcześnie znajduje się na terenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, został odnowiony i wyeksponowany dzięki utworzeniu dookoła niego małego skweru[16].
Upamiętnieniem ofiar katastrofy w kopalni Donnersmarckhütte jest również nazwa jednej z ulic w Zabrzu-Mikulczycach – ulica Poległych Górników[16].
Przypisy
edytuj- ↑ a b c d Rygus 2023 ↓, s. 9.
- ↑ a b c Jaros 1984 ↓, s. 76–77.
- ↑ a b Rygus 2023 ↓, s. 10.
- ↑ a b c d e Rygus 2023 ↓, s. 15.
- ↑ a b c d e Rygus 2023 ↓, s. 16.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 29.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 33–41.
- ↑ a b Rygus 2023 ↓, s. 19.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 18.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 20–21.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 23.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 21.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 23–24.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 24.
- ↑ Rygus 2023 ↓, s. 25.
- ↑ a b c d Rygus 2023 ↓, s. 27.
Bibliografia
edytuj- Jerzy Jaros , Słownik historyczny kopalń węgla na ziemiach polskich, wyd. 2, Katowice: Śląsk, 1984, ISBN 978-83-00-00648-9 .
- Piotr Rygus , Tragedia górnicza w kopalni „Donnersmarckhüttegrube” („Abwehr”) w Mikulczycach z 1923 roku, wyd. I, Zabrze: Wydawnictwo Illustris, 2023, ISBN 978-83-953848-5-1 .